wyszukiwanie zaawansowane

Kulesza Maria – Szkło unikatowe

Aleksandrowicz Monika – Zbiory rozmyte

Rozpondek K.: Pamięci M. Kasperskiego

Tadla Waldemar – A. Dudek-Dürer: Artysta wypełniony

Z Andrzejem Dudkiem-Dürerem rozmawia Waldemar Tadla


Autoportret © A. Dudek-Dürer

Andrzej Dudek-Dürer pojawił się na początku drugiej połowy XX wieku we Wrocławiu – performer, artysta sztuki mediów, kompozytor i muzyk. Za swój dorobek otrzymał m.in. Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za nieocenione zasługi dla Kultury Polskiej. Dokumentacje i prace artysty są w wielu zbiorach prywatnych i publicznych: m.in. Muzeum Narodowe w Warszawie, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki  Warszawa, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, Muzeum Sztuki w Łodzi, Stedelijk Museum w Amsterdamie, Museum of Modern Art w Nowym Yorku, Tate Gallery w Londynie, City Art Institute Library w Sydney, The School of the Art Institute of Chicago. Obecnie współpracuje ze Szkołą Filmową im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie prowadzi wykłady i warsztaty dotyczące zagadnienia korelacji fotografii, filmu i performance w sztuce współczesnej. Gościem dzisiejszej rozmowy będzie Człowiek, który swoją artystyczną postawą przeciwstawił się światu wszechotaczającej nas materii. Wrocławski performer, artysta sztuki mediów, kompozytor, muzyk, fotograf, a prywatnie  mój sąsiad. Jak się wkrótce będziemy mogli przekonać „sąsiad” nie tylko w aspekcie fizycznym, ale przede wszystkim duchowym.

Waldek Tadla: Panie Andrzeju, herbata czy kawa?

Andrzej Dudek-Dürer Niewątpliwie herbata.Herbata to ciekawy rodzaj napoju, a w szczególności herbata zielona, która kojarzy się z Azją, z Japonią, Koreą, Chinami i Indiami... bez wątpienia są jeszcze inne rodzaje herbat typu yerba mate czy rooibos, które stosuję wymiennie, ale właśnie tego typu napary są dla mnie bardzo ważne, mają one odniesienie do sposobu odżywiania... ale te wątki poruszymy później.

WT: We Wrocławiu mieszkamy na tej samej, wąskiej uliczce, dosłownie parę numerów od siebie. Co Pan robił, kiedy byliśmy dziećmi? Dlaczego nigdy nie widzieliśmy się na piłkarskim boisku?

ADD: Moje pojawienie się w tym wymiarze w tej czasoprzestrzeni było dla mnie od dzieciństwa pewnym rodzajem znaku zapytania, rodzajem refleksji nad świadomością przemijania, a zarazem też myślenia o absurdalności egzystencji człowieka w tej czasoprzestrzeni. W dzieciństwie obserwowałem ten świat z perspektywy człowieka, który nie chce brać udziału w biegu szczurów, nie chce przystosować się do walki o to, żeby być lepszym, najlepszym... myśląc jednocześnie o samounicestwieniu... Żyłem inaczej niż inni młodzi ludzie... Trudne traumatyczne doświadczenie związane z tragiczna śmiercią mojego ojca w roku 1969 dokonały przewartościowania świadomości, innego spojrzenia na życie, na sztukę, na wartości materialne, a równocześnie zrozumienia, że wartości duchowe są wartościami nadrzędnymi, zrozumienia też, że nasze życie w tym wymiarze jest jednym z elementów składowych, które wiąże się z transformacją po śmierci.

WT: Czy to właśnie w tym czasie odkrył Pan, że jest wcieleniem, a zarazem siódmą inkarnacją niemieckiego malarza Albrechta Dürera żyjącego na przełonie 15 i 16 wieku?


2002, technika mieszana, inkografia, rysunek, 37×29 cm © A. Dudek-Dürer

ADD: To dramatyczne doświadczenie spowodowało rodzaj projekcji z przeszłości, zarazem zrozumienia, że w ciele Andrzeja Dudka jest świadomość Albrechta Dürera. Reinkarnacja to proces wędrówki dusz. Każdy człowiek, każdego dnia poprzez swoje pozytywne i negatywne działania wytycza linie karmy, to tzw. koło Samsary. W tradycji hinduizmu, dżinizmu i buddyzmu to pojęcie identyfikuje nieustanne wędrowanie, czyli kołowrót narodzin i śmierci; cykl reinkarnacji. Dudek-Dürer nie jest repliką Dürera, jest kontynuacją w procesie transformacji. To tak jak siedem warstw nałożonych na siebie, tworzących nową jakość i wartość Dudka-Dürera, wynikających z fundamentu przeszłości. Naturalnie, początkowo miałem duży dylemat czy mogę to doświadczenie przedstawić publicznie, będąc wtedy jeszcze stosunkowo młodym człowiekiem, jednocześnie do pewnego stopnia słabym, bałem się dezakceptacji... Jednakże, gdy moje idee związane z koncepcją Żywej Rzeźby oraz pomysły intermedializmu były odrzucane przez krytyków i środowisko artystyczne, postanowiłem ten aspekt eksponować i prezentować... Można by sie odnieść do koncepcji „Dezintegracji Pozytywnej” prof. Dąbrowskiego - człowiek doświadczający skrajnych, traumatycznych procesów ulega ewolucji na wyższy duchowy poziom wartości i autorealizacji, wtórnej integracji...

WT:  Czyli uduchowiona postawa życiowa i sztuka nierozerwalnie związana z ciałem. Artysta, po brzegi wręcz wypełniony swoistą równowagą jestestwa. Czy możemy powiedzieć, że Dudek-Dürer jest „żywą rzeźbą”, która przeciwstawia się materii i materializmowi, niejako ją dewaluując?

ADD: Sztuka Butów – Sztuka Spodni – Sztuka Włosów - Sztuka Andrzeja Dudka-Dürera - żywa rzeźba w Miejscach w Których się Pojawia…. To performance non stop demonstrujący Żywa Rzeźbę, niekonwencjonalną praktykę myślenia i działania w sztuce. Świadomości reinkarnacji, eksploracja, doświadczenie i analizowanie tożsamości to zagadnienie w mojej twórczości wynikłe ze związków z Albrechtem Dürerem oraz świadomościami, które pojawiły się później… Nie zależało i nie zależy mi na dewaluacji materii i materializmu... W latach 70 dwudziestego wieku moja postawa związana z ideą Żywej Rzeźby, myśleniem i działaniem w strukturze intermedialnej prowokowała w środowisku duży sceptycyzm nieułatwiający życia i twórczości w określonym systemie politycznym ówczesnej Polski. Dominująca w tym czasie filozofia materialistyczna utrudniała możliwości prezentacji. A dokumentacje z performance „Autoukrzyżowanie” w roku 1973 cenzura zdjęła z wystawy, determinując późniejsze działania przez wpisanie na szczególną listę artystów zakazanych zarówno w mass mediach jak i reprezentacyjnych miejscach wystawowych.

WT: Czyli rzeczy materialne są tylko formą społecznego komunikatu, który ma na celu wywołać w nas duchową inicjację (zimno – pałacowe, ciepło - kurnej chaty). Czy poprawnym więc będzie stwierdzenie, że w codziennym przekazie bardziej liczy się emocjonalna treść danej materii niż jej fizyczna wartość?

ADD: Człowiek w tej czasoprzestrzeni składa się z tzw. aspektu materialnego i duchowego. Określone przejawy tzw. materii ułatwiają nam życie, ale gdy dochodzi do przerostu i wyłącznego skupienia życia na tych przejawach to jest to sytuacja szkodliwa. Tym niemniej moja postawa ma charakter pewnego dystansu do wartości materialnych do skupienia się na aspekcie duchowości, do uświadomienia zarówno sobie jak i innym poprzez twórcze i kreatywne podejście do życia i sztuki jak wszystko jest ulotne, jak nasza egzystencja jest w ciągłym procesie transformacji i przekształcenia. Istotą naszego bycia w tym wymiarze jest świadomość zarówno naszego ciała jak i naszej duchowości a również też zrozumienie, że nasz materialny pobyt w tym wymiarze jest w jakiś sposób ograniczony, niestety, skazany na transformacje; życie to rodzaje podróży pomiędzy punktem narodzin i punktem śmierci, a poprzez koło Samsary jesteśmy w procesie...

WT: Czy moglibyśmy teraz przybliżyć poszczególne formy artystycznego przekazu jakimi posługuje się artysta Dudek-Dürer? Dwie pierwsze na dobry początek; performance oraz użycie fotografii.

ADD: Fundamentem mojego działania w sztuce jest performance, natomiast różnorodne media stanowią pewien rodzaj dokumentacji, rodzaj dopełnienia i uzupełnienia, w ten sposób budują całość. To jest fotografia jako element dokumentacji, ale też autonomicznego środka wypowiedzi, grafika czy malarstwo, rzeźba, instalacja, muzyka, video. Te media stanowią spektrum możliwości komunikacji z odbiorcą, one są środkami oddziaływania i komunikowania tych fundamentalnych idei związanych z Dudkiem-Dürerem jako Żywą Rzeźbą. Jest tu aspekt dokumentacyjny Żywej Rzeźby, non stop; performance dedykowany do określonych miejsc i ludzi, są instalacje; prace graficzne odnoszące się do przeszłości czy realizacje związane z Medytacją i działaniami metafizycznymi performance „Autoukrzyżowanie” został zrealizowany w kontekście śmierci Ojca i Brata...

WT: Czy duchowość i wrażliwość ludzka równają się wierze w Boga? Kim jest Twój Bóg? Czy podąża Pan za chrześcijańskim przekazem, czy jest to raczej coś na wzór synkretyzmu religijnego?


Performance w Galerii Jednej Osoby, Wrocław, fotografia, 70×100 cm, praca w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, © A. Dudek-Dürer

ADD: W tym wymiarze, w tej czasoprzestrzeni wyrosłam w tradycji chrześcijańskiej, chociaż w latach poprzedniej epoki było to w dużym stopniu dyskryminowane. Natomiast mój światopogląd wyrastający z kultury chrześcijańskiej poprzez studia tradycji buddyjskich, taoizm, szamanizm, również tradycji japońskich takich jak shintoizm, buddyzmu zen, ukształtowało inne spojrzenie na konwencje wyznaniową formując synkretyzm religijny, który jest bazą filozoficzną mojego światopoglądu. Będąc w trakcie podróży w różnych miejscach świata, spotykam się z ludźmi z różnych tradycji religijnych i filozoficznych. Uważam, że tolerancja i współ egzystencja różnych tradycji jest podstawowym aspektem naszego świata i naszych możliwości, korelacji międzyludzkich, gdyż jedynie poprzez zrozumienie i współ egzystencję różnych filozofii możemy stworzyć nową jakość i nową wartość, dlatego moja postawa ma charakter synkretyczny. To jest w symboliczny sposób też analogiczne do mojej postawy w sztuce i filozofii intermedializmu, w którym te różne konwencje się przenikają.

WT: Wracając do formy przekazu. Co to takiego jest „Archiwum”?

ADD: Można powiedzieć, że sztuka jest to rodzaj konserwowania, balsamowania, zapisywania i archiwizowania pewnych stanów świadomości, pewnych szczególnych emocji, refleksji o świecie, zastanowienia filozoficznego; o tym co robimy, po co to robimy, jaki jest sens naszego istnienia. W tym kontekście powstają właśnie i powstawały bardzo różne prace związane, na przykład z wykonaniem „Autoportretów” zakonserwowanych w szklanych słoikach (1974), czy „Apokalipsy w konserwie” (1981), czy również „Worki Metafizyczne” z lat 70. To wszystko ma odniesienie do tego, że sztuka jest formą kreacji i komunikacji z odbiorcą, że nie chodzi tylko o tworzenie estetycznych lub mniej estetycznych obrazów czy obiektów. Oczywiście, formę, którą artysta nadaje swojej wypowiedzi musi on znać i mieć ją jakby w tak zwanym małym palcu, ponieważ to nie chodzi też o tak zwane incydentalne realizacje. Tym niemniej pewna energia i świadomość tego co artysta tworzy w danym momencie, kiedy czuję, że to-to, że to ta właściwa wartość, jakość zarówno formalna jak i duchowa jest na właściwym poziomie wtedy decyduje się na zamknięcie procesu kreacji.

WT: „Sztuka Poczty”. Na czym polega i czy w czasach współczesnych dalej ją można stosować?

ADD: Sztuka Poczty to zjawisko, które pojawiło się na arenie międzynarodowej w latach 70 XX wieku, kiedy odbyły się dwa ważne w tym kontekście biennale: paryskie i weneckie, które to zostały zbojkotowane przez część artystów. Sprzeciwili się oni klasycznemu układowi „artysta-marszand-galeria-muzeum-odbiorca” i stwierdzili, że ta sytuacja może przebiegać na prostszych, bezpośrednich kontaktach: „artysta-odbiorca-artysta”. Ruch sztuki poczty jest zjawiskiem komunikowania się artysty z artystą, negacją wszelkich blokad pomiędzy twórcami. W tym nurcie uczestniczyli ludzie, artyści, którzy mają świadomość kreacji i kreatywności ponad konwencjami i konwenansami; przekraczający wszelkie stylistyki i ograniczenia; mimo, że sposobem komunikacji była przesyłka pocztowa mała, duża, składająca się czasami z wielu elementów, np. w stanie wojennym otrzymywałem przesyłki z nadrukiem: „nie cenzurowano”. Nieżyjący już niestety Jacek Kryszkowski wysyłał kolejne przesyłki w elementach, które finalnie stanowiły jedną realizację. W tym kontekście zrealizowałem takie projekty jak “Informacja – Dezinformacja – Działanie Metafizyczno-Telepatyczne” w roku 1976. Do wybranej grupy osób wysyłałem informacje o planowanym wydarzeniu ar-tystycznym, które odbędzie się dnia X o godz. Y, w miejscu Z, a następnie trzy dni przed realizacją projektu uczestnicy otrzymywali kolejną informację, że z przyczyn niezależnych od autora to wydarzenie się nie odbędzie... Fakt zaistnienia metafizyczno-telepatycznego w świadomości odbiorców mojej idei był ważnym doświadczeniem, zarówno dla mnie jak i dla uczestników tego projektu. W jakimś stopniu Sztuka Poczty inicjowała zagadnienie sieci i sieciowości, w ten sposób wyprzedziła zjawisko Internetu. Mimo, że Internet w jakimś stopniu zaanektował pewne pojęcia Sztuki Poczty to w dalszym ciągu są artyści, którzy realizują tego typu projekty. Mają one jednak inny kontekst i sens współcześnie.

WT: Jaka jest rola Inskrypcji w sztuce artysty Dudka-Dürera? Czyżby podróż w czasie, do źródeł pierwotnego wcielenia? 

ADD: W latach 70 XX wieku powstawały serie prac z cyklu „Copyright by AD”. Te prace mają odniesienie do zagadnienia sygnatury autorskiej. Realizowałem je w różnorodnych formach i kontekstach: m.in. na Murze Berlińskim (1984) w czasie podziału Niemiec, na planszach „informujących” o zakończeniu koncertu lub performance, ulegające następnie rozpadowi, zniszczeniu lub spaleniu, czy też jako ogromna rzeźba z kręgu “Land Art”, np. w Nowej Zelandii (1989), czy na plaży w Vancouver (1990). Symbol ten można analizować zarówno jako refleksja nad prawem własności intelektualnej i polityką „niedzielenia się”, wyraz silnej tożsamości twórcy podkreślającego, że jestem inkarnacją Albrechta Dürera, jak również jako pozostawienie śladu swojej osoby w różnych miejscach i przestrzeniach.

WT: A Muzyka dopełni dzieła. Czy prawdą jest, że własnoręcznie wykonał Pan instrument muzyczny sitar, którego dźwiękiem i medytacyjną aurą można się do dziś dnia błogo delektować? Czy są też inne instrumenty i czy zostały wydane płyty z Pańską muzyką?

ADD: Muzyka jest istotnym aspektem całokształtu mojej twórczości, ponieważ jest ona elementem składowym wielu moich działań od performance, instalacji poprzez produkcje filmowe oraz towarzyszenie realizacjom wystawowym. Jestem kompozytorem, muzykiem wykonawcą oraz aranżerem a także budowniczym instrumentów muzycznych takich jak np. sitar czy gitara. Pierwszy sitar zbudowałem w 1974 roku, Od tego czasu powstało wiele wariantów tego instrumentu, z różnymi rozwiązaniami koncepcji instrumentu. Dla mnie nie jest to replika hinduskiego sitar, jest to rodzaj rzeźby, instrumentu, obiektu, a zarazem podróż w przeszłość do świadomości związanych z moją obecnością w Indiach, w jednym z poprzednich wcieleń. Kiedy przebywałem w Mexico City, na tamtejszym konserwatorium zaproponowano mi zajęcia z muzykoterapii, gdyż okazało się, że moja muzyka, wyrastająca z medytacji, może mieć działanie terapeutyczne. Korzystam z bardzo szerokiego spectrum instrumentalnego. Nagrałem płyty wyłącznie na sitar, z towarzyszeniem tabli, tambury, ale realizuję również bardzo różne formuły aranżacji, od stricte fortepianowych, poprzez całe składy orkiestrowe, perkusyjne, instrumentów dętych. Pracuję również z instrumentami elektronicznymi, programując nowe brzemienia, nowe instrumenty nie mające odniesienia do klasycznych instrumentów. Inny wątek moich poszukiwań to muzyka filmowa. Współpracuje z wieloma reżyserami m.in. Pawłem Kuczyńskim, Tomaszem Orliczem, Wojciechem Majewskim czy Andrzejem Sapiją. Mimo że dla wielu w pierwszej chwili Dudek-Dürer kojarzy sie z sitar i medytacją, to jego muzyka przekracza różne standardy zarówno w realizacjach filmowych jak i w performance, wybrane sekwencje dźwiękowe operują bardzo dynamicznymi i ekspresyjnymi środkami wyrazu. Dotyczy to harmonii, struktury melodycznej oraz instrumentarium i aranżacji utworów. Wydałem ponad 25 płyty prezentujących muzykę realizowaną na fortepianie, sitar i instrumentach elektronicznych.

WT: Nasza rozmowa jest wręcz fascynująca, lecz jak każda dobra podróż tak i ta powoli dobiega końca. A skoro już o podróżach; to czy artysta Dudek-Dürer wyjechał kiedyś z Wrocławia, czy leciał samolotem, czy był w Ameryce? Gdzie był, co widział i co tam robił? Podróż do wnętrza siebie i świata. Czyli gdzie?


1990, fotografia, solwentografia na płótnie, 100×70 cm, praca powstała podczas realizacji projektu Meta... Trip X, praca w zbiorach Zachęty Dolnośląskiej we Wrocławiu, © A. Dudek-Dürer

ADD: “Sztuka Podróży” jest efektem ubocznym podroży metafizyczno-telepatycznych realizowanych intensywnie w latach 70 XX wieku; po okresie izolacji od roku 1979 rozpoczęły się podróże najpierw po Polsce, następnie po Europie, a później po całym świecie łącznie z USA, Kanadą, Meksykiem, Nową Zelandią, Australią, Koreą i Japonią. Przejechałem wzdłuż i wszerz Amerykę Północną. W trakcie podróży nigdy nie ograniczałem się do konkretnych punktów artystycznych. W ubiegłym systemie procedura wymagała, by otrzymać najpierw oficjalne zaproszenie, z nim trzeba było udać się do ministerstwa kultury i sztuki, potem na milicję, a w końcu występowało się o wizę. Podróż miała zupełnie inny sens i charakter w poprzedniej sytuacji polityczno-społecznej Polski. Egzystowała jako wyraz przekraczania tworzonych barier, poszukiwaniem swobody, kontaktu z wydającym się z naszej perspektywy tzw. wolnym światem. Podróż – wyjazd za granicę, dla wielu mieszkańców Polski miała charakter w dużej mierze zarobkowy, dla mnie była sposobem poznawania innych artystów, innych tradycji i kultur, możliwością prezentacji i realizacji różnorodnych projektów (nie możliwych do realizacji w Polsce, ze względów społecznych, technicznych i finansowych). Podczas takich wyjazdów za granicę nie skupiałem się na konkretnych performance, ale np. jadąc do Berlina, organizowałem równocześnie inne, nieformalne spotkania i prezentacje, tak że moje podróże owocowały obok oficjalnych prezentacji bardzo nietypowymi, niekonwencjonalnymi często działaniami, np. sesją muzyczną czy performance  “Sztuka Pizzy”. Dla mnie zresztą generalnie te właśnie spotkania są bardzo istotne. W Stanach Zjednoczonych np. w Phoenix, poznałem artystów, którzy zaprosili mnie do Austin i tam właśnie pojechałem, nie planując tego wcale wcześniej.

WT: Czy warto było, czy nie żałuje Pan własnych wyborów? Co robić, aby w życiu być konsekwentnym (czasami naprzeciw całemu światu) i pomimo wszystko trwać we własnej wierze, idei oraz tych, niejednokrotnie trudnych wyborach?

ADD:: Uważam, że to co zrealizowałem do tej pory jest już w świadomości wielu ludzi na całym świecie jest to historia, której nie da się zmienić. Wszelka działalność, jaką człowiek realizuje - żyje. Zagadnienie moich podróży, to rodzaj rysowania śladów na ziemi – w miejscach takich jak Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone czy Meksyk, Japonia, Europa; prezentacje zarówno w bardzo oficjalnych miejscach, jak: muzea, galerie, uniwersytety, akademie, instytuty sztuki, udziały w festiwalach i sympozjach, działania w otwartych przestrzeniach publicznych jak i w intymnych prywatnych, to demonstrowanie samego siebie i mojej twórczości – spowodowało, że Żywa Rzeźba zaistniała w świadomości wielu ludzi, i że jej idea żyje już faktycznie niezależnie. Jest to kwestia, która została poruszona i ulega samoistnemu rozprzestrzenianiu się. Życie jest stałym procesem transformacji tak długo jak Żywa Rzeźba będzie w świadomości ludzi - Andrzej Dudek-Dürer będzie w jakiś sposób trwać. Lecz czy to można jakoś wartościować, czy weryfikować... Trudno mi powiedzieć. Jesteśmy w trwałym procesie transformacji, absurdalnie będąc tym samym, jesteśmy stale, kimś... czymś innym.

WT: Czy często myśli Pan o śmierci?

ADD: Świadomość śmierć towarzyszy mi od wieków. Przez pryzmat reinkarnacji na śmierć spoglądam z perspektywy energii transformującej, przekształcającej i zmieniającej... Jest ona zarazem końcem i początkiem; początkiem nowej perspektywy i możliwości, ale zarazem refleksji nad właściwym sensem życia, bycia i kreacji innego wymiaru... to koło Samsary.

WT: Jeżeli miałaby być pośmiertna nagroda za całokształt. To jaka?

ADD: Myślę, że idąc drogą pewnego minimalizmu kształtuję jakby sytuację, która zmierza do tego celu i sensu, czyli integrację z bytem absolutnym, czyli sytuacji stanu harmonii i to można ująć w kategorii, że tak zwaną nagrodą nie jest to co osiągamy, tylko jaką drogą kroczymy. Myślę, że jest to i tak dużo i tak mało, ale jednocześnie jest to tak zwany luksus bycia Andrzejem Dudkiem Dürerem.

WT: Czy warto było, czy nie żałuje Pan własnych wyborów? Co robić, aby w życiu być konsekwentnym (czasami naprzeciw całemu światu) i pomimo wszystko trwać we własnej wierze, idei oraz tych, niejednokrotnie trudnych wyborach?

ADD: Uważam, że to co zrealizowałem do tej pory jest już w świadomości wielu ludzi na całym świecie jest to historia, której nie da się zmienić. Wszelka działalność, jaką człowiek realizuje - żyje. Zagadnienie moich podróży, to rodzaj rysowania śladów na ziemi – w miejscach takich jak Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone czy Meksyk, Japonia, Europa; prezentacje zarówno w bardzo oficjalnych miejscach, jak: muzea, galerie, uniwersytety, akademie, instytuty sztuki, udziały w festiwalach i sympozjach, działania w otwartych przestrzeniach publicznych jak i w intymnych prywatnych, to demonstrowanie samego siebie i mojej twórczości – spowodowało, że Żywa Rzeźba zaistniała w świadomości wielu ludzi, i że jej idea żyje już faktycznie niezależnie. Jest to kwestia, która została poruszona i ulega samoistnemu rozprzestrzenianiu się. Życie jest stałym procesem transformacji tak długo jak Żywa Rzeźba będzie w świadomości ludzi - Andrzej Dudek-Dürer będzie w jakiś sposób trwać. Lecz czy to można jakoś wartościować czy weryfikować... Trudno mi powiedzieć. Jesteśmy w trwałym procesie transformacji, absurdalnie będąc tym samym, jesteśmy stale, kimś/czymś innym.

WT: Czy często myśli Pan o śmierci?

ADD: Świadomość śmierć towarzyszy mi od wieków. Przez pryzmat reinkarnacji na śmierć spoglądam z perspektywy energii transformującej, przekształcającej i zmieniającej... Jest ona zarazem końcem i początkiem; początkiem nowej perspektywy i możliwości, ale zarazem refleksji nad właściwym sensem życia, bycia i kreacji innego wymiaru... to koło Samsary.

WT: Jeżeli miałaby być pośmiertna nagroda za całokształt. To jaka?

ADD: Myślę, że idąc drogą pewnego minimalizmu kształtuję jakby sytuację, która zmierza do tego celu i sensu, czyli integrację z bytem absolutnym, czyli sytuacji stanu harmonii i to można ująć w kategorii, że tak zwaną nagrodą nie jest to co osiągamy, tylko jaką drogą kroczymy. Myślę, że jest to i tak dużo i tak mało, ale jednocześnie jest to tak zwany luksus bycia Andrzejem Dudkiem Dürerem.

January 31, 2021

Źródło: Życie Kolorado

 

Portale związane ze sztuką A. Dudka-Dürera

http://platon.pl/artysta/andrzej-dudek-durer/

https://www.vividgallery.pl/produkt/andrzej-dudek-durer-spalona-apokalipsa/

https://galeria.agraart.pl/autor/3778/andrzej-dudek-duerer#search

https://artinfo.pl/artysci/andrzej-dudek/archiwum

 

oprac.©kkuzborska